|
Pierwsze dni "snu zimowego" Szafirka :-). |
|
"Mały” był chyba lekko zestresowany w pierwszym dniu, ponieważ w
ogóle nie załatwiał się – w żaden ze sposobów. No a do tego ta presja – w końcu
był moim prezentem urodzinowym ;).
Nazwałam go Szafirkiem z powodu koloru jego oczu - były właśnie takie niebieściutkie.
|
Szafirowe oczy. |
Po
jakimś czasie zaczęłam wprowadzać stały pokarm, przez co sytuacja się poprawiła
– brzuszek nie był tak szybko pusty, a kociak zaczął przybierać na wadze i
rosnąć i cieszyć każdego dnia.
Jego
fenomen polegał na tym, że zaskarbiał sobie serca dosłownie wszystkich. I sam
też do wszystkich lgnął – poza jedną osobą, którą pominę w mojej opowieści.
Jednak osoba ta była „zła” i może kot to wyczuł.
Cieszył
mnie każdy jego postęp w nauce radzenia sobie.
Szafirek
to przyjazny i inteligentny kotek – chociaż na razie w głowie ma przede
wszystkim zabawy, a nie mizianie. Najlepszą zabawą jest gryzienie rąk wszelkich osób, które są w zasięgu jego ząbków oraz nosa - głównie mojego. Przed lub po spaniu (śpimy razem). Co przyjemne ani trochę nie jest i staram się go tego oduczyć.
Nie drapie - ale tylko dlatego, że ma obcinane pazurki. Wcześniej wyglądałam, jak po starciu z krzakiem agrestu ;-).
Nie było jakichś większych problemów w
podawaniu jedzenia, w tym, że czegoś nie lubił, szybko nauczył się korzystać z
kuwety, a nawet… z papieru toaletowego :D.
|
Poczynania toaletowe. |