sobota, 2 czerwca 2012

Wstęp do historii

O tym przystojniaku będzie tu mowa :-). I o jego przybranej siostrzyczce, która jeszcze do nas nie dołączyła.

Szafirka „wytropiłam” na tablica.pl. Miałam zadzwonić dopiero za 2 dni, czyli 1 dzień po moich urodzinach. Ale po rozmowie z moim rodzicielem zadzwoniłam 19-go kwietnia i tegoż samego dnia, po wizycie w sklepie zoologicznym, przyniosłam kicia do domu.
Przez całą drogę do domu (która nota bene trwała tylko 10 minut piechotą) darł się w plecaku niemiłosiernie, ale w domu otwarłam plecaczek i kić wypełznął z niego bez obaw. „Wypełznął” – bo kić nie umiał jeszcze dobrze chodzić, łapki się chwiały, plątały, co samo w sobie było dość zabawnym widokiem. Rozpoczęło się zwiedzanie mieszkania i gorączkowe myśli właścicielki, czyli mnie, jak ja sobie z takim maleństwem poradzę :-). Bo okazało się, że Szafirek miał zaledwie prawie 4 tygodnie, a nie 7 – jak napisano w ogłoszeniu. 

Przedstawiam Wam Szafirka:


Pierwsze chwile po przyniesieniu Jegomościa do domu i rozpoczęciu zwiedzania mieszkania od... wersalki :-). 19.04.2012 r.

Przy takim maluchu stanowiło to ogromną różnicę. Przede mną był czas nieprzespanych nocy, sprzątanie po kotku, karmienie go strzykawką, bo jeść toto nie umiało, i uczenie go dosłownie wszystkiego. Z obserwacji wynikło, że kić potrafił jedynie podrapać się i troszkę wypucować sierść. A ja sama nic o wychowaniu takich malutkich kociąt nie wiedziałam. No ale jakoś daliśmy radę. Początkowo Szafirek w większości spał i spał „na żądanie” – czyli gdy tylko położyłam go na jego kocyku. 

A tu rzeczone spanie "na żądanie" :-), 19.04.2012 r.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz